Pierwszy tydzien... =]
Komentarze: 3
Ha. Juz prawie przebrnelam przez ten pierwszy tydzien szkoly =] Cud. =)
Oczywiscie juz od wtorku na religii zaczelismy od stresowania ksiedza =p Wraz z gronem pseudo satanistow z mojej klasy usiedlismy w ostatnim rzedzie, ubrani na czarno, z kapturami na glowach... Poczatkowo ksiadz nie zwracal na nas uwagi... Ale co nas bedzie jakis facet w sukience ignorowal?! => Zaczelismy odmawiac mantre satanistyczna =) Ksiadz po jakims czasie sie przestraszyl i poszedl po dyrektora =) A ten z kolei zapowiedzial, ze wszyscy bedziemy miec obnizone oceny z zachowania =p A jak jeszcze raz sie powtorzy cos takiego - nagane =p No i zadzwoni do rodzicow oczywiscie.
Warto bylo =) Hehe, od tamtej powry za kazdym razem, kiedy mijam ksiedza na korytarzu on sie zegna =p (no czyli znak krzyza robi =p)
No ok, ok moze i jestem rabnieta... =p I to zdrowo =p Ale coz =p Taka juz jestem =p Nie mam zamiaru sie zmieniac =p Bo po co? I dla kogo? =p Mariuszowi to nie przeszkadza =p Moim znajomym tez nie =p a obcych mam gleboko w dupie =p
***
A tak poza tym, to na jakis tydzien (najkrocej) prawdopodobnie pojde spowrotem mieszkac do rodzicow =/ W sumie niby sie ciesze, ale jednak przywyklam juz do 'samodzielnego' mieszkania...
I do rodzicow nie moge zabrac Biszkopta... =/ Moja siostra jest uczulona... I to ma byc niby moja blizniaczka?! Ja nie mam na nic alergii! To ona jest jakas wybrakowana =p
PS. Od wczoraj mam kolczyk w nosie =D
Dodaj komentarz