Komentarze: 3
Moja matka zobaczyla mnie z kolczykiem w nosie. To byl dla niej szok. Musialam jej obiecac, ze nie przebije sobie pepka.
Co i tak zrobie. =p
***
Znowu siedze w moim pokoju... Z Biszkoptem przy nogach =D (Olka kupila sobie tabletki antyalergiczne, wiec moglam go zabrac.)
Wlasnie wygladam przez okno... Przypominaja mi sie stare czasy... Kiedy mialam tak wiele 'przyjaciol'... =/ Ale o tym juz tu pisalam... Nie chce do tego wracac... =/ A jednak.... Przpraszam, ale musze to znow napisac... =/
Pamietam, ze jeszcze w gimnazjum nie mialam za wiele znajomych... A to dlatego, ze bylam taka szara, nierzycajaca sie w oczy dziewczynka... I wtedy poznalam Kaske. Zaprosila mnie na urodziny... Wszyscy kupywali jej jakes duperele (lancuszki, bransoletki...) Ja kupilam jej dosyc drogi prezent... Niby nie wywolalao to zadnej reakcji wsrod gosci... A jednak... Po paru tygodniach znow zostalam zaproszona na urodziny... Tym razem Karoliny... Sytuacja powtorzyla sie.. Tym razem uslyszalam tylko komentarz, ze 'szastam kasa'... Przez ponad rok bylo podobnie.., Bylam slepa. Cieszylam sie, ze mam tak wielu 'przyjacil', ze jestem zapraszana na imprezy.... Zwlaszcza na te, na ktorych kupuje sie prezenty gospodarzowi...
Po jakims czasie przejzalam na oczy... Wkurwilam sie, bo ktoby sie nie wkurwil... Powiedzialam tym wszystkim 'przyjaciolom', co o nich mysle... Obrazli sie. Uslyszalam, ze kasa uderzyla mi do glowy... Cozinnie slyszalam nowe ploty na swoj temat... Nie przejmowalam sie tym do czasu, gdy moj (jak mi sie wydawalo) jedyny prawdziwy przyjaciel powiedzial mi, ze juz nie mozemy sie kolegowac, poniewaz taka bogata barbie, jak ja nie powinna zadawac sie z taka biedota... =/ Wpadlam wtedy w strasznego dola... Chcialam sie zabic... Ale wtedy poznalam Patrycje, Paule, Mariusza i Tomka... I... Wtedy zaczelam 'zyc na nowo' =]
No i to by bylo na tyle =p Cholera, znowu sie nad soba rozczulam... =p
A teraz widze tych moich pseudo przyjaciol pod moim oknem. No oze nie zupelnie pod oknem, ale pod plotem =p
Chyba pojde z Biszkoptem na spacer... => Is obie kolo nich przejde =p Zeby zobaczyc ich reakcje =p Jak wroce, to napisze, jak przebiegala nasza mila i sympatyczna rozmowa, bo nie watpie, ze takowa sie rozwinie =p
Lece =p
[po 'niewinnym' spacerku =p] Cha cha cha =p Ale mi sie humor poprawil =D Zeby nie uronic rzadnego zdania nagralam rozmowe na komorke =D Oczywiscie moi kochani znajomi o tym nie wiedzieli =p
A oto rozmowa:
- Te, kasiasta! Masz fajki?
- A co? Pieniazkow zabraklo?
- A zebys wiedziala. To masz, czy nie?
- Jak dla was - nie.
- Luz. Lajtowy pies. Ciekawe, jak bedzie wygladal z przypalonym nosem...?
- Tylko go dotknij, a juz nigdy w zyciu nie wezmiesz zapalniczki do reki.
- Cha cha cha. No to zobaczymy.
<dostaje kopa w jaja (z glana)>
- Au! Co ty kurwa robisz?! Popierdolilo cie?!
- Ostrzegalam.
- No luz, przeciez zartowalem.
- No to juz twoj problem.
- Ok, a co z tymi fajkami?
- Juz mowilam - nie mam.
Cha cha cha =p A dalszej czesci wole nie pisac =p Bo Mariusz sie wkurwi =p I pobije moich przyjaciol =p
Bleeeee =p =D